|
|||
Ukraina stare nacjonalizmy uzywane do maskowania konfliktow miedzyimperialistycznych (Ucraina: vieti nazionalismi per coprire un conflitto fra Imperi,Il Partito Comunista, n.365, 2014) |
Ukraina, ze względu na swoje strategiczne położenie jako pogranicza Europy i Rosji, od wieków jest bardzo pożądanym terrytorium dla otaczających ją silniejszych podmiotów państwowych, zdeterminowanych do wyegzekwowania nad nią kontroli. Chociaż cieszy się żyzną ziemią, a dziś ważnymi zasobami mineralnymi i imponującą bazą przemysłową – mimo że ta ostatnia jest pod pewnymi względami przestarzała – jest poważnie utrudniona przez duży dług publiczny i fakt, że jej potrzeby energetyczne są zaspokajane z zagranicy.
Kryzys gospodarczy, który dotknął światowy kapitalizm w 2008 roku, spowodował ogólny spadek poziomu życia klas niższych na Ukrainie, wśród warstw proletariatu i drobnomieszczaństwa, podobnie jak w innych krajach o słabszej gospodarce, takich jak Grecja, Hiszpania i Portugalia na południu Europy oraz Rumunia i Węgry na wschodzie.
Na Ukrainie klasa robotnicza cierpi na wysokie bezrobocie i niskie zarobki. Ale bez perspektywy klasowej, to znaczy bez niezbędnej orientacji swojej partii politycznej, tamtejszy proletariat nie był w stanie skutecznie odpowiedzieć i nadal jest duszony w międzyklasowym uścisku „ludu jako całości”. Robotnicy pozwalają się zorganizować, jako poszczególni obywatele, w stado wyborców, błędnie wierząc, że mogą użyć swoich głosów w wyborach, aby narzucić swoje zdanie demagogom kariery politycznej, wszystkim finansowanym przez wielki kapitał i zadecydować nad wybraniem członkowstwa w tym czy innym bloku państw imperialistycznych, rywalizującym o kontrolę nad krajem.
Bez rewolucyjnej perspektywy i związków zawodowych, przywiązany do kliki u władzy, osłabiony szalejącym bezrobociem i rosnącą niepewnością w przyszłości, ukraiński proletariat nie był w stanie przeciwstawić się gangom mobilizowanym przez różne partie burżuazyjne, od faszystowskich. od „Prawego Sektora” do Patrii Julii Tymoszenko, do nacjonalistycznych „Swobody” oraz narodowych komunistów i stalinistów. Część tego szuka pocieszenia w iluzorycznej „tożsamości” zapewnianej przez różne kościoły, które tradycyjnie stanowiły dusze regionu.
Kwestia integralności terytorialnej Ukrainy, do której rości sobie pretensje partia rządząca w Kijowie, nie dotyczy ani proletariatu, który nie ma na tym nic do zyskania, ani rewolucji komunistycznej i nie należy jej uważać za postępową, lub jakikolwiek mniej reakcyjny niż jej podział; z drugiej strony w ten sam sposób musimy patrzeć na „ponowne połączenie” Krymu z rosyjską ojczyzną, czego chcą nacjonaliści „jedności rosyjskiej”, za pieniądze Moskwy, lub jakąkolwiek przyszłą aneksję wschodnich regionów kraju w przyszłości. W starciu między dwoma „globalnymi” imperializmami nie ma już miejsca dla proletariatu, z wyjątkiem toczenia własnej samodzielnej bitwy przeciwko obu stronom.
Faktem jest, że przeniesienie Krymu do Rosji znacznie zwiększyło siły nacjonalizmu w całym regionie i podzieliło robotników - którzy od ponad wieku żyli obok siebie w tych samych warunkach gospodarczych i cywilnych - zaostrzając i wzmacniając nowe podziały etniczne i religijne oraz ukrywając podziały klasowe.
Zanim imperializmy będą mogły rozpętać kontrrewolucyjną wojnę „etniczną”, jak to miało miejsce w Jugosławii dziesięć lat temu, będą musiały podzielić klasę robotniczą.
Międzynarodowa wojna kapitalizmów, taka jak obecna, przebrana za „wojnę domową”, byłaby bardzo szkodliwa dla proletariatu i rewolucji, nie tylko ze względu na żniwo, które musiałby zapłacić własną krwią, z powodu cierpienia, niedostatku i terroru, ale dlatego, że wojna reprezentuje dla kapitału podporządkowanie proletariuszy jej dyktaturze. Próba odświeżenia dawnych podziałów etnicznych, religijnych czy narodowościowych w granicach państwa ukraińskiego, gdzie znajduje się rozwinięty kapitalizm i silny proletariat, to tylko „irredentystyczny” pretekst, niezdarnie usprawiedliwiony „prawo do samostanowienia” tej lub innej mniejszości narodowej. Jest to tylko burżuazyjna propaganda wojenna i reakcyjna próba zniszczenia jakiejkolwiek możliwości zjednoczenia proletariackiego i proletariackiego kontrataku. Narodowi komuniści, ortodoksyjni moskale, staliniści, kozacy walczący o jedność z Rosją nie są lepsi od faszystów i nazistów, którzy wraz z liberałami chcą zintegrować się z Europą i wzywają Waszyngton do ich ochrony.
* * *
W bezwzględnej wojnie między państwami burżuazyjnymi zewnętrzne usprawiedliwienia nie mają znaczenia; to znaczy, czy inwazja Kremla, któremu w ciągu kilku dni udało się militarnie zająć Krym i zabezpieczyć swoją starą bazę morską w Sewastopolu, była zgodna z „prawem międzynarodowym” czy też nie; i równie nie jesteśmy zainteresowani tym, czy Moskwa zareagowała na próbę przemieszczenia przez Stany Zjednoczone pocisków NATO jeszcze dalej na wschód lub gdyby NATO zostało zmuszone do odpowiedzi na manewry Rosji, przygotowującej się do zajęcia części lub całości Ukrainy.
Prorosyjskie bojówki w Donbasie, odmawiając przyjęcia rozkazów nowego reżimu w Kijowie, zorganizowały referendum, wykorzystując „wolę ludu” do usankcjonowania ich prośby o zjednoczenie regionu, ochrzczonej Nowej Rosji, z Moskwą, po śladami Krymu. Ich intencją jest tym samym przekreślenie wyniku wyborów krajowych 25 maja, co z pewnością będzie oznaczać zwycięstwo prozachodnich partii rządzących w Kijowie.
Proletariat, szczególnie liczny w tym regionie ze względu na znajdujące się tam kopalnie i zakłady hutnicze, pozornie godzi się na „przejście” do Rosji, nie z patriotyzmu, ale dlatego, że – a przynajmniej tak uważa – uzyskałby, jeśli nie wyższe płace, przynajmniej większe zabezpieczenie społeczne, wyższe emerytury i tak dalej.
* * *
Na Ukrainie kryzys jest przedstawiany jako starcie wewnątrz kraju pomiędzy tymi, którzy są zainteresowani przystąpieniem do Unii Europejskiej, a tymi, którzy chcą zacieśnić współpracę z Federacją Rosyjską. W rzeczywistości jednak przyczyny kryzysu leżą poza jego granicami.
Jeśli chodzi o Francję, Le Monde pisze: „Pomimo kryzysu na Ukrainie Francja nie ma zamiaru wstrzymać dostaw do Rosji dwóch okrętów Mystral, kontrakt o wartości 1,2 mld dolarów. Kontrowersje nasiliły się po tym, jak amerykański wicesekretarz stanu ds. Europy otwarcie ostrzegł Francję przed sprzedażą dla Rosji”.
Jeśli chodzi o Niemcy, Spiegel w sieci pisze: „22 maja w Petersburgu odbędzie się Międzynarodowe Forum Ekonomiczne, na które z pewnością wezmą udział dyrektorzy głównych niemieckich firm – E.On, Metro, BASF, Daimler. ze Stanów Zjednoczonych; przywódca Kremla wygłosi oficjalne przemówienie, a niemieccy menedżerowie będą musieli oczywiście energicznie klaskać.
Główne państwa kapitalistyczne w Europie mają bardzo silne powiązania z Rosją, gdzie eksportują towary w zamian za gaz i benzynę; ale są związani ze Stanami Zjednoczonymi sojuszem wojskowym, NATO, które od wielu lat ich chroni.
Stany Zjednoczone idą w dwóch kierunkach: chcą zredukować więzi gospodarcze między Europą a Rosją i bardziej związać Europę ze swoją gospodarką. Jednocześnie starają się wzmocnić NATO, wyposażając się w ciąg baz wojskowych i miejsc wystrzeliwania rakiet rozmieszczonych jak najdalej na wschód, opierając się na tradycyjnie antyrosyjskich krajach Europy Wschodniej, a teraz manewruje, w celu przyłączeniu Ukrainy do NATO.
Ze strony Rosji chce ona utrzymać i zwiększyć wymianę z Europą, ale bardzo obawia się, że NATO będzie się przesuwać coraz dalej na wschód, do tego stopnia, że była gotowa dokonać poważnych inwestycji finansowych na Ukrainie, aby zachować swoją lojalność.
Wszystko to w fazie kryzysu gospodarczego, który sprawia, że nowa międzyimperialistyczna konfrontacja na ogromną skalę staje się coraz bardziej nieunikniona.
Dziś pierwsze oznaki wojny wydają się pojawiać z Morza Chińskiego, gdzie Pekin próbuje zakwestionować kruchą równowagę na obszarze powstałym po II wojnie światowej, obecnie całkowicie korzystnej dla Stanów Zjednoczonych, prowokując tarcia z Japonią, Koreą Południową, Wietnamem i Filipinami.
W odniesieniu do Ukrainy Chiny były bardzo ostrożne, natomiast w przypadku Syrii wspierały Rosję w zatrzymaniu amerykańskich ataków militarnych.
Rewolucyjna partia komunistyczna nie może ignorować stosunków między państwami imperialistycznymi i musi oceniać ich siłę i ich politykę oraz zapobiegać skutkom ich konfliktu; ale nie musi współgrać z żadnym z frontów. Przygotowując swoją armię i przygotowując się do wojny, międzynarodowa wojna rewolucyjna sprzeciwia się wszystkim frontom imperialistycznym, tak jak miało to miejsce w rewolucyjnej Rosji we wczesnych latach jej życia, zanim została zmiażdżona przez stalinowską kontrrewolucję.