Międzynarodowa Partia Komunistyczna

Kryzys w Rosji
Niech potworne państwa kapitału upadną na ziemię


Czego oczekiwali zwolennicy Ukrainy i "rządów prawa"? Że najemne oddziały Prigożyna doprowadzą do odrodzenia "prawdziwej demokracji" w Rosji? Powiedziane w ten sposób, brzmi to jak wysoce nieprawdopodobne stwierdzenie.

Jednak dla tych, którzy pogardzają rewolucją, upadek frontu wewnętrznego wroga w wojnie jest możliwy tylko poprzez nagły i nieoczekiwany wybuch anarchii wojskowej.

Kierując się logiką mniejszego zła, wielu było przekonanych - przynajmniej przez kilka godzin - do wyboru między Putinem a Prigożynem, być może myśląc, że jest on tylko tymczasowym złem, aby Ukraina, Zachód i demokracja zwyciężyły z Rosją, nawet kosztem zrobienia z tego święta, jak przewidują i życzą sobie niektórzy eksperci w dziedzinie geopolityki i spraw wojskowych.

W czasie wojny kapitalizm, osiągnąwszy swój imperialistyczny etap, ujawnia swoją prawdziwą, faszystowską naturę za każdym walczącym frontem, za parlamentarno-demokratyczną okleiną.

My, komuniści, nie wybieramy między dwiema frakcjami walczącymi o władzę w imperialistycznym państwie. Z pewnością żałujemy, że proletariat nie powstał przeciwko tej wojnie, niesławnej po obu stronach frontu; ale pod nieobecność partii to rozwiązanie jest niemożliwe.

Podczas gdy atlantycka burżuazja żałuje, że nie widziała, jak Prigożyn pokonał Putina, zwolennicy Putina widzą w nim przewoźnika do "wielobiegunowego" świata, w którym, jak mają nadzieję, nie będzie miejsca na hegemonię USA.

Muszą jednak zwrócić uwagę na najnowszy odcinek serialu telewizyjnego, w którym ujawniono postępującą abdykację rosyjskiej rewolucji październikowej 1917 r., "cios w plecy", słusznie przypisany przez Putina bolszewikom, przeciwko imperialistycznej I wojnie światowej, carowi przed i burżuazji po lutym.

Staje się coraz bardziej niemożliwe dla rządu moskiewskiego przyjęcie ideologii państwowej zdolnej do zharmonizowania federacji republik z historyczną przeszłością Rosji, więzieniem narodów, o którym mówi się w całości, począwszy od Iwana Groźnego przez Piotra Wielkiego i sięgając aż do wyblakłego i nieudolnego Mikołaja II.

Putin nie będzie w stanie przestać być jednocześnie republikaninem i carem, podobnie jak jego turecki odpowiednik Erdoğan pozostanie umiarkowanie kemalistowski w formie, ale osmański w sercu i w imperialistycznych projekcjach Turcji.

Nie jest przypadkiem, że obaj szefowie państw musieli bronić się przed zamachami stanu i nie jest przypadkiem, że za każdym razem, gdy tak się działo, musieli wspierać się nawzajem, pomimo odwiecznej retoryki historii narodowej, która z jednej strony chciała uwolnić chrześcijan od sułtana, z drugiej bronić dobrych muzułmanów przed znienawidzonym "moskofem".

Przyjmowanie wojsk najemnych to zawsze miecz obosieczny. Jeśli uda ci się uspokoić ludność, chroniąc ją przynajmniej częściowo przed śmiercią na wojnie, żołnierze fortuny są zawsze zdradzieccy i gotowi do zmiany stron: obeznani z profesją broni, sprzedają się temu, kto zaoferuje najwyższą cenę i wkrótce porzucają swoje przeznaczenie, które nie ma nadziei na zwycięstwo.

Wewnętrzna równowaga sił w Rosji pozostaje niestabilna. Wojna będzie musiała być kontynuowana z oddziałami zdziesiątkowanymi przez kule wroga i dezercje.

Racja stanu nadal będzie parawanem, za którym można ukryć ohydę zorganizowanej przemocy klasy rządzącej. Jest jednak możliwe, że pewnego dnia współhonorowa racja stanu, pośród wojen, buntów i eksterminacji, zakończy się wojskową anarchią. Nadbudowa państwowa, instytucjonalna i wojskowa już wykazuje pęknięcia i ugięcia.

Wtedy niech ten brudny Behemot kapitału upadnie na ziemię, proletariat dokona śmiertelnego zamachu stanu, a komunistyczna przyszłość znów będzie w zasięgu ludzkości.