Międzynarodowa Partia Komunistyczna

Wojna czy Rewolucja

(Guerra o Rivoluzione, Comunismo n.3, 1980)


Lenin w swoim „Imperializmie”, tekście zdecydowanie potępiającym pacyfistyczny i legitymistyczny oportunizm, pisze: „rzeczywistość systemu kapitalistycznego, a nie banalne filisterskie fantazje angielskich proboszczów czy niemieckiego „marksisty”, Kautsky’ego, „inter-imperialistyczne” lub „ultraimperialistyczne” sojusze, bez względu na to, jaką formę przybiorą, czy to jedna imperialistyczna koalicja przeciwko drugiej, czy też ogólny sojusz obejmujący wszystkie imperialistyczne potęgi, nieuchronnie są niczym więcej niż „rozejmem” w okresach międzywojennych. Pokojowe sojusze przygotowują grunt pod wojny, które z kolei wyrastają z poprzednich wojen; jedno warunkuje drugie, wytwarzając naprzemienne formy pokojowej i niepokojowej walki na jednej i tej samej podstawie imperialistycznych powiązań i stosunków w ramach światowej ekonomii i światowej polityki”.

Istnieje zatem ścisły związek „między okresami imperialistycznego pokoju a okresami imperialistycznych wojen”, a nie oderwanie, separacja. Sztuczne oddzielenie tych dwóch aspektów imperializmu to polityczna doktryna kapitalizmu, którą fałszywe proletariackie partie przyjęły za własną.

W ten sposób na polu politycznym utrwala się bliski sojusz – zmierzający do pokrewieństwa byłych partii robotniczych i byłych związków robotniczych z kapitalizmem i imperializmem. Sojusz ten wywodzi się z burżuazyjnej części klasy robotniczej, przypieczętowany ekonomicznymi i materialnymi przywilejami, które burżuazja przyznaje jej w celu utrzymywania proletariatu w stanie wyzysku.

Aby pokonać imperializm, trzeba pokonać oportunizm. Aby zapobiec przejściu imperializmu z „okresu pokoju”, okresu jego walki o zachowanie przywilejów klas rządzących do „wojn imperialistycznych”, konieczne jest, aby proletariat przezwyciężył samozwańcze partie robotnicze, fałszywych komunistów-socjalistów, oportunistów w słowach, burżujów w czynach.

Co przeciwnie, jest „rozwiązaniem” zaproponowanym zarówno przez małe mocarstwa, odczuwające presję ze strony tych dużych, jak i przez burżuazyjne partie klasy robotniczej, które monopolizują proletariat? Sztucznie zrywając związek między dwoma fazami istnienia imperialistycznej dominacji nad światem, proponują „rozbrojenie” głównych mocarstw, „obustronną regulacje” przeciwstawnych interesów gospodarczych między państwami, powrót do „wymian” między narodami w „nowy sposób” itp. itd.

Ale wojna jest kontynuacją „pokoju”, logiczną konsekwencją grabieży słabych krajów, międzynarodowej dyktatury kapitalizmu nad światowym proletariatem, w bardziej odpowiedniej formie i przy użyciu bardziej odpowiednich środków. To fałszywe „rozwiązanie” ukrywa przed proletariatem głębokie powody wojny imperialistycznej, ponieważ ukrywa głębokie powody „pokoju”. Wojna między państwami jest koniecznością kapitalizmu, narzuconą mu przez jego piekielną machinę ekonomiczną. Nikt nie „decyduje” o niej, tak jak o walce klasowej nikt nie „decyduje”. Wojna jest nieuniknioną formą istnienia imperializmu. Wiedzą o tym „przywódcy” klasy robotniczej. Wiedzą doskonale, ale i oni nie mogą uciec od dogodnego kłamstwa, ponieważ tylko w zachowaniu społeczeństwa klasowego, tylko walcząc o to, by proletariat nie wyzwolił się z pracy najemnej, mogą zdobyć lub wierzyć, że mogą zdobyć dla reszty proletariatu, większe okruchy, którymi dotychczas cieszyła się tylko arystokracja robotnicza.

Ustanowienie i umocnienie imperializmu jest podstawą, na której coraz bliższy sojusz między kapitalizmem a oportunizmem przybiera dziś formę „reżimu politycznego” aby, gdy wybuchnie proletariacka rewolta przeciwko systemowi, pełniąc otwarcie kontrrewolucyjną funkcję, pokonać ją. Lenin, jeszcze w swoim Imperializmie, równierz używa naszej koncepcji, zarówno samego słowa jak i jego znaczenia: „Oportunizm (…) w końcu dojrzał, przejrzały i zgnił, i całkowicie połączył się z polityką burżuazyjną jako «socjalszowinizm»”. I znowu Lenin, na końcu tekstu: „Ta warstwa burżuazyjnych robotników lub „arystokracji robotniczej”, którzy stali się całkowicie drobnomieszczańscy w swoim sposobie życia, w wysokości zarobków i w swoim punkcie widzenia, służyć jako główne wsparcie II Międzynarodówki [dziś – przyp. uwaga – można by tak powiedzieć o byłych partiach robotniczych] i, w naszych czasach, główne społeczne (nie militarne) wsparcie burżuazji. Oni są rzeczywistymi agentami burżuazji w ruchu robotniczym, robotniczymi pomagierami klasy kapitalistycznej, rzeczywistymi nosicielami reformizmu i szowinizmu. W wojnie domowej między proletariatem a burżuazją nieuchronnie i w niemałej liczbie. stanąć po stronie burżuazji, po stronie „Wersalczyków” przeciwko „komunardom”.


Rewolucyjne rozwiązanie

„Wojna przeciwko wojnie” była hasłem rewolucyjnych marksistów w czasie pierwszej imperialistycznej wojny światowej. „Wojna z burżuazyjnym pokojem” musi być dziś hasłem prawdziwych komunistów, w czasach preparcjach na trzecią wojnę światową. Jeśli proletariatowi uda się pokonać kapitalizm w pokojowej fazie jego dominacji, uniknie nowej masakry, a wraz z nią kontynuacji imperialistycznego panowania nad światem.

Samozwańcze partie komunistyczne i socjalistyczne oraz reżimowe związki robotnicze maszerują w przeciwnym kierunku, od tego wskazywanego przez komunistów. Będą kroczyć własną ścieżką do końca. Nie będą w stanie zmienić kursu, który uczynił z nich protagonistów drugiej wojny imperialnej i „pokojowego” wznowienia kapitalizmu.

„Wojna z burżuazyjnym pokojem” jest równoznaczna z wojną domową proletariatu przeciwko obecnemu społeczeństwu, której pierwszym etapem jest przygotowanie rewolucyjne, by zdusić kapitalizm, zanim wprowadzi on w życie swoje plany zniszczenia.

Przemysł wojenny we wszystkich krajach otrzymał nowy i potężny impuls. Masy wojsk wzdłuż granic państw, floty morskie i powietrzne śledzą plany globalnej zagłady, wprawiane w ruch przez mocarstwa kapitalistyczne, podczas gdy zdradzieckie partie badają sojusze najkorzystniejsze dla ich poszczególnych państw, aby chronić interesy kapitalisycznego systemu. Ani śladu międzynarodowej solidarności proletariackiej, opartej na buncie proletariatu przeciwko reżimowi zysku. Brak praktycznej inicjatywy umieszczenia proletariatu na linii walki przeciwko odpowiednim bandom kapitalistycznym. Wręcz przeciwnie, partie i związki reżimu robią wszystko, aby „samouregulować” strajki, aby wyeliminować najmniejsze tarcia między proletariuszami a kapitalistami. Jak można sądzić, że klasa najemna może narzucić swoją wolę potworom wojny, jeśli nie jest w stanie użyć swojej siły nawet w obronie swoich najbardziej podstawowych interesów? „Gnicie” kapitalizmu, charakterystyczne dla fazy śmierci tego systemu społecznego, najbardziej oczywiste tam, gdzie jest najbardziej rozwinięty, pociąga za sobą ten sam los partii i związków zawodowych.

Wojna przeciwko temu haniebnemu Związkowi Radzieckiemu, który wysmarował w błocie sztandary komunizmu, jest jedyną wojną sprawiedliwą, by posunąć naprzód walkę o wyzwolenie proletariatu z kapitalizmu.

Wojna w najbliższej przyszłości jest nieunikniona: albo wojna między państwami o ciągłość ucisku proletariatu przez klasy panujące, albo wojna klasowa o wyzwolenie proletariatu. Robotnicy muszą zdecydować, do której wojny dołączą. Wiedząc, że ich przywódcy są nieodwracalnie złączeni z reżimem burżuazyjnym, w rzeczywistości są oni jego najbardziej zaciekle antyproletariacką i antykomunistyczną częścią składową, proletariusze nie mają innego wyboru, jak tylko porzucić obecne fałszywe partie robotnicze, jeśli nie chcą, wbrew sobie, wybrać wojnę imperialistyczną.

Jeszcze kilka miesięcy przed pierwszą wojną światową dobrze zaaranżowana propaganda zdradzieckich partii, w zgodzie z propagandą frakcji kapitalistycznych, przysięgała, że ​​nie będzie jej chcieć w imię „pokoju” i „wolności” narodów, a potem i tak haniebnie poparły wojnę.

Proletariat został popchnięty do drugiej światowej masakry bez walki, ponieważ został pozbawiony światowej partii rewolucyjnej, by walczyć na jednym z dwóch frontów „demokracji” lub „faszyzmu”, którymi klasy rządzące maskowały swoje kapitalistyczne interesy. Oślepieni i przeciwstawną propagandą i ideologiami proletariusze nie byli w stanie osiąść na swoim prawdziwym froncie ideologicznym, komunizmie. W ten sposób klasa robotnicza znalazła się w okopach burżuazyjnego wroga, walcząc i umierając za sprawę, która nie była jej własną. Jedna część proletariatu została sprowadzona na stronę jednego bloku właścicieli niewolników, by zabić drugą część uwięzioną w innym bloku właścicieli niewolników. Proletariat nie mógł uniknąć przemocy, zbrojnej i krwawej konfrontacji, głodu i zniszczenia. Klasy robotnicze zostały zmasakrowane za ciągłość burżuazyjnego reżimu.

Dziś, tak jak wtedy, przywódcy międzynarodowej klasy robotniczej nadal głoszą, że nierozwiązywalne problemy społeczne i gospodarcze tego społeczeństwa można rozwiązać pokojowo, bez wstrząsów i starć, uciekając się do wszelkich kompromisów, wyłącznie w celu uniemożliwienia wywłaszczonym zobaczenia wyraźnie prawdziwe oblicze obecnego społeczeństwa, zaciekle opartego na klasach, ze swoimi państwami zawsze na gruncie wojennym. Jedyną klasą rozbrojoną, z czaszkami wypchanymi burżuazyjnym pacyfizmem, jest proletariat, który fałszywe partie socjalistyczno-komunistyczne oddały na służbę swoim krajom kapitalistycznym. W tym stanie całkowitego podporządkowania imperialistycznym ośrodkom niezwykle łatwo jest organizować inne wojenne „krucjaty”, za pomocą których dzielą światowy proletariat na przeciwnych frontach zbrojnych, jedne pod niesławną flagą „praw” obywateli, inne pod flaga fałszywego „socjalizmu”, którą Stany depczą po tysiąc razy dziennie.

Aby wyrwać setki milionów proletariuszy z rąk nieludzkich, potrzeba znacznie więcej niż terroryzm dwuznacznych bractw, zachwycających się „prawdziwą” demokracją i „ludowym” państwem, Dyktaturą kapitalizmu. Potrzeba znacznie więcej niż „zreformowania” społeczeństwa, które opiera się na zaciekłym wyzysku pracy najemnej, której prace trwoni z systematycznym szaleństwem. Poza jezuickim głoszeniem „cywilnych” stosunków między klasami a państwami, ryczącymi z wielu ambon niezliczonych spisków politycznych, nad zdumionymi i drżącymi głowami robotników.

Śmierć kapitalizmowi, w pokoju lub na wojnie! To jest hasło rewolucyjnego komunizmu. Gwałtowna walka, bezwarunkowa, przeciwko klasom posiadającym i ich państwom, tysiąc razy bardziej gwałtowna i zdecydowana przeciwko zdradzieckim partiom. Wojna przeciwko pokojowi burżuazyjnemu, by zniszczyć władzę polityczną klas rządzących i ustanowić prawdziwy pokój, pokój proletariacki i komunistyczny.

Dylematem nie jest zatem pokój czy wojna. Pod kapitalistycznym reżimem pokój rodzi wojnę i vice versa, jak uczy Lenin i historia. Problemem jest natomiast: albo ciągłość zbrodniczego kapitalizmu, albo międzynarodowa rewolucja proletariacka.